wtorek, 4 lutego 2025

Luźne gatki - Polak potrafi

Niedawno do polskich kin wszedł film "Simona Kossak". Jest to produkcja z rodzaju tych biograficznych, która opowiada o losach nomen omen Simony Kossak. Nie widziałem jeszcze tego dzieła, ale sam pomysł nakręcenia filmu o życiu polskiej badaczki również parę lat temu zakiełkował mi w głowie. Uważam, że jeśli mam kręcić filmy o znanych Polakach to nie powinniśmy się ograniczać do tych najbardziej znanych jak Piłsudski, Chopin, Kościuszko czy pomysłowy Dobromir. Są ludzie zapomniani przez historię, którzy zasługują jednak na przywrócenie pamięci o nich, a to z uwagi, na jakich rzeczy dokonywali. Oto małe zestawienie kilku nazwisk, o których mogłyby powstać ciekawe filmy biograficzne.




IRENA PÓŁTORAK

Jeżdżąc prawie codziennie autobusem do Katowic przez Sosnowiec, mijam pewne rondo. Jest to całkowicie zwyczajne rondo, które wyróżnia się jedynie nazwą. A brzmi ono rondo imienia Ireny Półtorak. Przyznam szczerze, że nie wiedziałem, kim ta pani jest i nie interesowało mnie to zbytnio. Do czasu aż nie spostrzegłem, że na tablicy obok jej nazwiska znajduje się symbol piłki. Chodzi o tę tradycyjną, popularną "biedronkę" czyli piłkę do kopania. Od razu wzbudziło to moją ciekawość. Czemu jakaś kobieta jest kojarzona z tym przedmiotem? Krótki research wykazał, że Irena Półtorak to pionierka piłki kobiecej w Polsce. Działała głównie w rejonie Sosnowca w czasach gdy w kraju nikt nie słyszał nawet o kobiecej piłce. Nie było Ewy Pajor, czy seriali popularnych o piłkarkach. Pani Irena założyła tymczasem pierwszy żeński klub w Polsce "Czarni Sosnowiec". Film o niej powinien być ciekawa pozycja dla kibiców, który mógłby wzmocnić jeszcze bardziej ową rozwijającą się wciąż odmianę dyscypliny sportu.


JACEK KARPIŃSKI

Jacek Karpiński był polskim inżynierem oraz kombatantem. W czasie wojny działał pod pseudonimem "Mały Jacek" w podziemiu, za co został wielokrotnie odznaczony. Jego główne zasługi leżą jednak w rejonach osiągnięć z pogranicza cyfryzacji. Wśród jego wynalazków znalazły się między innymi minikomputer K-202, perceptron, maszynę do długoterminowych prognoz pogody, robota sterowanego głosem, czy pen-readera. Urządzenia te jak na swoje czasy były pionierskie, wyprzedzając stan ówczesny o kilka lat. Niestety nie zrobił nigdy takiej kariery, jak by mógł z uwagi na przeszłość. Władze PRL nie były mu przychylne go i zwłaszcza w latach 70. wielokrotnie torpedowały i blokowały rozwój Karpińskiego. Był nawet zmuszony do emigracji oraz hodowli drobiu, by jakoś przeżyć. Nazywany "polskim Gates'em" lub "polskim Steve’em Jobbsem" na pewno stanowiłby bardzo ciekawy temat do zekranizowania. Dodając jego bogaty oraz barwny życiorys, jest szansa, że film o nim wzbudziły zainteresowanie współczesnej widowni.


STANISŁAW SKALSKI

Z tym panem jestem związany przez kasę zapomogową. Dokładnie to jest w moim mieście jego ulica. Skalski był lotnikiem, ponoć jednym z najlepszych. Walczył oczywiście w bitwie o Anglię, jak również w innych kampaniach. Jest autorem największej liczby zestrzeleń wrogich maszyn wśród polskich pilotów, przez co zasłużył sobie na miano asa myśliwskiego. W ostatnich latach powstały dwa filmy o Dywizjonie 303, więc temat jest powszechnie znany i przerobiony. Mowa tu jednak o obrazie dotyczącym jednej osoby. Warunek jest jednak jeden. Nie może to być kolejny tani chwyt odwołujący się do niskich instynktów, na który pójdą szkoły więc i tak się zwróci. Film nie powinien być utrzymany w stylistyce telewizyjnego paradokumentu pomieszanego z tanim romansidłem. Potrzebny też byłby charyzmatyczny aktor, a nie jakiś wymuskany dandys, o co jednak w obecnej rzeczywistości byłoby raczej trudno.


STANISŁAW SKARŻYŃSKI

Kolejny pilot w zestawieniu, który wsławił się jednak bardziej dokonaniami poza wojskowymi. Jego moment największej chwały przypadł na rok 1933, kiedy to jako pierwszy Polak pokonał w samotnym locie Atlantyk. Był to zarazem światowy rekord odległości lotu. Za wyczyn ten otrzymał od Międzynarodowej Federacji Lotniczej specjalny medal. Cała podróż nieco ponad 20 godzin, a pokonany dystans wynosił 3582 km. Wyczynu tego dokonał na polskiej maszynie RWD-5, a ciekawostką jest fakt, że przez cały lot ubrany był w garnitur, a nie kombinezon pilota. Intrygującym pomysłem byłoby nakręcenie filmu, który w całości dokumentowałby owe 20 godzin w powietrzu. Osobiście lubię takie kinowe eksperymenty, a ten na pewno byłby ciekawym wyzwaniem i specyficznym filmem drogi. Coś à la "Locke" z 2013 roku. Produkcja mogłaby być zapisem myśli i emocji bohatera w obliczu wielkiego wyczynu, ale także wszechogarniającego bezmiaru wody.


FERDYNAND OSSENDOWSKI

O ostatnim przykładzie dowiedziałem się z radia. Słuchałem kiedyś audycji Nautilus, w której poruszano akurat kwestię legendarnego, podziemnego miasta Agharty. Jako poszlakę w poszukiwaniu owej mitycznej lokacji podano książkę autorstwa Ferdynanda Ossendowskiego "Przez kraj ludzi, zwierząt i bogów". Autor miał usłyszeć o owej krainie, która rzekomo znajduje się na terenach Indii bądź Afganistanu podczas pobytu w Mongolii. Pamiętam, że historia ta mocno rozpaliła moją wyobraźnię. Dzisiaj jestem już bardziej sceptyczny, lecz nadal widzę w zekranizowaniu podróży polskiego pisarza spory potencjał. Twórczość Ossendowskiego z uwagi na krytykę komunizmu była po wojnie zakazana. Dlatego też dołączył on do grona rodaków bardziej znanych za granicą niż w kraju. Z tego, co wiem, to jedynie dzieła Henryka Sienkiewicza cieszyły się większą poczytnością na świecie. Ossendowski odbył wiele podróży, zwłaszcza po Azji i na tym ewentualny twórca jego biografii mógłby się skupić, nawet koloryzując nieco postać Ossendowskiego i tworząc coś w rodzaju polskiego Indiany Jonesa. Jeśli plan taki byłby odpowiednio wykonany, nie miałbym nic przeciwko takiemu ubarwieniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Luźne gatki - Osły, które dowiozły

Osioł, jaki jest, każdy widzi. Właściwie to koń, ale osioł w sumie też. Czy osły są zatem dyskryminowane? Częściowo tak. Jednak w świecie ki...