czwartek, 23 lutego 2023

Filmy na każdą okazję - Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją

Jak powszechnie wiadomo, życie nie ma sensu. Najmniejszego. Wszyscy o tym wiedzą, lecz aby jakoś funkcjonować, zostało wymyślonych szereg tzw. zagłuszaczy, by pomóc nam przetrwać na tym łez padole. Wśród nich prym wiodą religia, używki, rozrywka, pornografia, wąchanie majtek i znęcanie się nad słabszymi. Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją został ustanowiony przez Ministra Chorób w 2001. Jest on obchodzony w każdy dzień co dwa dni. Według Światowej Organizacji Szerzenia Chorób depresja jest czwartą najpopularniejszą chorobą na świecie i jedną z głównych przyczyn wylogowywania się z Facebooka. Choroba może pomacać każdego człowieka i kota bez względu na wielkość genitaliów, ilość skarpetek czy status na Tinderze. Często rozwija się za paznokciami, dyskretnie i powoli odbierając radość z masturbacji. Depresja dotyka ludzi w różnym wieku płodnym, z różnych melin i mieszkających we wszystkich krajach oprócz Imperium Polskiego i Watykanu. Depresja jest chorobą, którą charakteryzuje uporczywy obrzęk sutków, brak seksu, brak zainteresowania kobietami, które dotąd sprawiały ból i dawały cierpienie. Problemy z erekcją, niepokój, trudności z wydalaniem, utrata węchu, silne gazy lub poczucie beznadziei kibicowania reprezentacji Polski w piłce nożnej, myśli o samookaleczeniu kolegów z pracy lub wręcz uporczywe swędzenie szczeliny synaptycznej – to cechy charakterystyczne tej choroby.

Gdy jesteśmy mali, to się nad tym nie zastanawiamy. Słuchamy bajek i kłamstw dorosłych, wierząc w nie, bo im ufamy i jesteśmy łatwowierni lub po prostu dlatego, że nie mamy jeszcze żadnej wiedzy o świecie. Potem z wiekiem zaczynamy rozumieć jaką kupą gówna jest życie i że z czasem jest coraz gorzej i gorzej. Co ciekawe część ludzi nawet jako stare dziady i plandeki nadal powtarzają te same bajki, które słyszeli w młodości. A najgorzej jest jak farmazony te prawi jakaś kobieta. Egzystujemy w świecie, w którym prawdy życiowe ludzie czerpią z filmów Disneya i innych hollywoodzkich ścierw. Mimo rozwoju technologicznego ludzie zdają się coraz głupsi, dlatego ja nie wróżę temu gatunkowi świetlanej przyszłości. Ta powinna należeć do maszyn i do biorobotów.

Nie ja pierwszy w historii świata pojąłem, że życie nie ma znaczenia. Jedną z takich osób była również niejaka Sylvia Plath, czyli hamerykańska pisarka i poetka. Cierpiała ona na depresję i ostatecznie sama wylogowała się z życia. Jedyną powieścią przez nią popełnioną jest "Szklany klosz", który miał autobiograficzny charakter. W 1979 roku na podstawie owej książki został nakręcony film o tym samym tytule. Nie zapisał się on w annałach kina jako pamiętne dzieło, przypominając bardziej tanią produkcję telewizyjną niż pełnoprawny film kinowy. Jego recenzje również nie należały do przychylnych. Biorąc pod uwagę rozgłos, jaki zyskała powieść, dziwić może fakt, iż żaden bardziej znany reżyser nie wziął się za zekranizowanie jej. Na 2023 rok planowana jest nowa adaptacja, lecz ma to być ledwie serial dla jednej z platform streamingowych, a nie dzieło ogólnodostępne w kinach. Jeżeli w ogóle dojdzie do jego realizacji. Może wersja z 1979 roku rzeczywiście nie jest najlepsza, ale innej nie ma, a nie ma chyba innego równie dobrze pasującego do okazji tytułu. Jego zaletą jest niezłe aktorstwo oraz kameralna atmosfera. Brakuje jednak nieco "mięsa" czyli wnikliwego wglądu w głąb zmagającej się z depresją psychiki bohaterki. Pierwsza połowa filmu to zwykła obyczajówka, a potem nagle zaczynają się ryki, krzyki i elektrowstrząsy. Ponieważ książkowy oryginał składał się w sporej mierze z wewnętrznych monologów, na pewno nie było łatwo przenieść jego treść na język kina. Dzisiaj film jest raczej obskurnym, zapomnianym epizodem, po który sięgną głównie widzowie szczególnie zdeterminowani chęcią poznania twórczość Plath.

W depresję może popaść każdy, nawet jak ma milion dukatów. Choroba rzadko kiedy bowiem wybiera swe ofiary. Każda próba zwrócenia uwagi na ten problem zasługuje na uwagę. Depresja to skryty morderca naszych czasów. Nie będę przytaczał tu liczb, lecz ilość osób odbierających sobie życie stale wzrasta zwłaszcza wśród mężczyzn i młodzieży. Najgorsze jest to, że udane próby samobójcze skutkują śmiercią, a 9 na 10 lekarzy twierdzi, że jest ona stanem nieodwracalnym. Pamiętajmy o tym i następnym razem, gdy ktoś zwróci się do nas o pomoc, nie zachęcajmy go do wzięcia się w garść lub nie mówmy mu, że się nad sobą użala, bo to bezduszne i nieempatyczne. I nie wkurzajcie mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Luźne gatki - Alternatywne zakończenie filmu "Śmierć w Wenecji"

Gustav von Aschenbach leży na leżaku plażowym wpatrzony w morską toń. W oddali majaczy zachodzące Słońce oraz sylwetki ludzi skąpanych w jeg...