środa, 14 grudnia 2022

TOP 10: Małpy

Nadejszła wiekopomna chwila w której ludzie z całego świata jednoczą się aby świętować Międzynarodowy Dzień Małpy. To właśnie 14 grudnia oddajemy hołd, jak to niektórzy lubią mawiać, naszym dalekim kuzynom. Inni zaś nie godzą się z tą narracją, twierdząc, że nie możemy być spokrewnieni ponieważ małpy chodzą z gołymi tyłkami, uprawiają seks w miejscach publicznych i czasami smakują własne ekskrementy. Jedno jest pewne - człowiek nie pochodzi od gibona białorękiego. Jak zatem świętować Dzień Małpy? Dnia tego rozmawiamy o wszystkim z małpami. Zapraszamy je także do eleganckich restauracji, do teatru, opery czy galerii. Pomijamy jedynie z oczywistych względów wizytę w zoo. Z uwagi na nasze bliskie podobieństwo z pewnymi gatunkami, biznes filmowy również upomniał się o te zwierzęta. Na ogół wykorzystywał je w celach humorystycznych lub do straszenia ludzi. To są dwa główne kierunki dla obecności małp w filmach. Korzystając więc z okazji przedstawiam TOP 10 pozycji, które kręcą się wokół małpich figli.


10. WIELKI JOE 1998


Zestawienie otwiera Disnejowska wersja opowieści o przerośniętym gorylu. Obraz na pewno stanowi nawiązanie do bardziej słynnego bohatera. Nie jest to jednak King Kong, ale jakiś jego biedniejszy kuzyn. Wychowany pod okiem białej Afrykanki jest jak wszystkie filmowe małpie giganty, dobroduszny i wrażliwy. Niestety na świecie są też źli ludzie, którzy chcą skrzywdzić naszego protagonistę. "Wielki Joe" to film familijny i spełnia te warunki idealnie. Można go spokojnie polecić młodszym widzom nawet mimo faktu, że kilka postaci w tej produkcji ginie. Ogólnie jest jednak utrzymany w łagodnym tonie, a seans, chociaż osiąga prawie dwie godziny, to nie dłuży się ani trochę. W tle jest jakiś tam romans, jakaś przygoda, jakaś przyjaźń i jakieś zawołanie na temat ochrony bezcennej przyrody. Wszystko w umiarkowanym stopniu, żeby przypadkiem nie pokazać czegoś za dużo, czyli typowa familiada. Zdecydowałem się wciągnąć owo dzieło do rankingu, ponieważ posiada bardzo dobre efekty praktyczne. Kostium Wielkiego Joe jest profesjonalnie stworzony i zasługuje na uwagę oraz uznanie, tak samo, jak inne triki wizualne typu zabawa perspektywą, zastosowane w produkcji.

Kostium: 10

9. SCHLOCK 1973

John Landis to nawet znany reżyser jest. Spod jego nogi wyszły takie tytuły jak "Blues Brothers", "Nieoczekiwana zmiana miejsc", czy "Szpiedzy tacy jak my", a więc kultowe pozycje lat 80. Debiutował jednak w 1973 roku dziełem "Schlock", gdzie wcielił się też w główną rolę. Tytuł produkcji to gra słów, ponieważ określenia "schlock" w USA używa się do opisania rzeczy o małej wartości. Film jest jakby wariacją King Konga. Mamy tu jednak do czynienia z małpoludem, a nie gorylem. Nosi on imię Schlock i mieszka w jaskini. Pewnego razu zostaje przypadkiem stamtąd wybawiony i zaczyna terroryzować miasto. Zakochuje się w dziewczynie, porywa ją na dach, potem zostaje zastrzelony. Jak widać, fabuła przypomina mocno oryginalnego Konga. Landis jednak użył jej dla swoich celów. Było nim zgromadzenie i przedstawienie możliwie jak najwięcej motywów z różnych, znanych filmów klasy B i upchnięcie ich w jednym w formie parodii. Sztuka ta udaje mu się całkiem dobrze. "Schlock" na pewno nie tryska gagami, ale oferuje kilka naprawdę zabawnych momentów. Jest to jednak przede wszystkim osobisty hołd złożony ulubionemu gatunkowi filmowemu i o tym należy też pamiętać, zabierając się za seans tego filmu.

Kostium: 5

8. MAX, MON AMOUR 1986


Nie wiedzieć czemu, ale niektórzy filmowcy mają jakiś fetysz kojarzenia kobiet z małpami. Dobrym tego przykładem jest Nagisa Oshima ze swoim dziełem "Max, mon amour". Jego główna bohaterka to znudzona życiem żona dyplomaty, która wdaje się pewnego dnia w dwuznaczną relację z pewnym szympansem z zoo. Kobieta wynajmuje pokój, w którym organizuje schadzki z małpiszonem. Kto na to pozwala i jak to jest w ogóle możliwe, nie ma tu znaczenia. Film ten to po prostu groteskowa prowokacja, gdzie bardziej niż forma i treść liczy się przesłanie i prztyczek w nos wymierzony pruderyjnem elitom. Oshima to reżyser, który lubił kontrowersyjne treści i chociaż trzeba przyznać, że "Max, mon amour" nie jest obrazem wybitnym, to jednak udało mu się podzielić środowisko zarówno widzów, jak i krytyków. I chociażby z tego powodu zasługuje na uwagę. Oprócz tego w roli niewiernej żony występuje tu utalentowana pani Rampling jeszcze w wieku rębnym.

Kostium: 7

7. TANYA'S ISLAND 1980


Kolejna na liście pozycja to "Tanya's Island". Obskurny, mało znany twór, który ociera się o kino klasy B. Wystarczy powiedzieć, że na naszym polskim Filmjebie ma on ledwie 6 ocen. Film ujrzał światło dzienne w 1980 roku, a mówi o młodej modelce, która tkwi w związku z przemocowym kolesiem. Dziewczyna szuka ratunku w marzeniach sennych. W nich trafia na bezludną wyspę. Poznaje tam pewnego małpoluda, z którym się zaprzyjaźnia. Ich relacja zaczyna się pogłębiać. Wtedy do akcji postanawia wkroczyć chłopak tytułowej Tanyi. Na wyspie dochodzi to jego starcia z małpoludem o względy kobiety. "Tanya's Island" to z jednej strony surrealistyczna podróż w poddany traumie umysł, a z drugiej tanie kino eksploatacji, bazujące na ładnych widokach zarówno przyrody, jak i bohaterki. Trudno go oceniić, a oglądanie go wypada polecić głównie widzom lubiącym jeść z różnistych filmowych pieców. Warto dodać też, że główna atrakcja produkcji to Vanity, czyli jedna z późniejszych muz Prince'a. Całość można traktować dosłownie, ale można też potraktować ją jako metaforyczne studium radzenia sobie z trudnymi emocjami.

Kostium: 8

6. BRAKUJĄCE OGNIWO 1988


Przenosimy się do czasów prehistorycznych. Tym razem mamy do czynienia z rudym małpoludem, zamieszkującym afrykańską sawannę. Pewnego dnia jego towarzysze giną, a on zmuszony zostaje do ucieczki. Zostaje sam na świecie jako ostatni przedstawiciel swojego gatunku. Jego dalsze perypetie wypełnione są emocjami, które są bliskie także nam, ludziom. Odczuwa strach, radość, nadzieję oraz smutek i tęsknotę. Nie jest to szczęśliwa dla niego historia, ale jest za to całkiem sprawnie nakręcona i opowiedziana. W roli głównej wystąpił tu mój ulubiony "niewidzialny aktor" Peter Elliot czyli swego czasu nadworna małpa Hollywood.

Kostium: 7

5. KONGO 1995

Gdyby nie moja mama to możliwe, że w ogóle bym nie był w kinie. To ona zawsze wyszukiwała ciekawe filmy i zmuszała ojca, by nas zabrał na seans. Nie inaczej było z kolejnym filmem na liście, czyli "Kongo" z roku 1995. Opowiada on o grupie naukowców i podróżników udających się w głąb afrykańskiej dżungli z misją ratunkową. Towarzyszy im gorylica imieniem Amy. Jest to bardzo specjalny okaz, ponieważ potrafi się porozumiewać ze swoim opiekunem Peterem Eliotem. Co ciekawe nosi on takie samo imię i nazwisko jak filmowy ekspert od zachowań naczelnych Peter Elliott, który zresztą także grał w "Kongo". W obecnych czasach obraz ten jest mocno krytykowany i niezbyt ceniony. Dla mnie jednak oglądanie go w sali kinowej było fajnym przeżyciem. Potrafił mnie wciągnąć oraz wzbudzić poczucie ekscytacji. Jest to całkiem udane kino przygodowe, które co ważne można polecić również młodszym widzom gdyż kładzie nacisk na dobre relacje człowieka z ogólnie pojmowaną naturą, niosąc pełen nadziei, pozytywny przekaz. Do tego postać Amy jest bardzo profesjonalnie stworzona. Kostium gorylicy sprawia wrażenie wręcz prawdziwego zwierzęcia.

Kostium: 9

4. GREYSTOKE: LEGENDA TARZANA, WŁADCY MAŁP 1984

Jedną z bardziej sławnych i filmowanych, odświeżanych co dekadę serii, jest ta o władcy małp Tarzanie. Dla mojego pokolenia postać ta powinna się kojarzyć w głównej mierze z pochodzącym z 1984 roku obrazem "Greystoke: Legenda Tarzana, władcy małp". W rolę tytułową wcielił się Christopher Lambert. Lata 80. to szczyt tego popularnego wówczas aktora, a "Greystoke" stanowi tego potwierdzenie. Jeśli jednak ktoś spodziewa się tradycyjnej wersji tej sagi, osadzonej głęboko w dżungli i okraszonej walkami z dzikimi bestiami, ten przeżyje rozczarowanie. Tarzan bowiem w tej wersji zdarzeń zostaje przewieziony do Anglii i wciśnięty we frak, by następnie w wytwornych sceneriach walczyć o serce ludzkiej samicy. Oczywiście nadal pozostaje dziki w naturze, biega po dachach, z których zrzuca nawet posągi na samochody. Pamiętam, że mój kolega z ławki narzekał, że Tarzan łazi sobie w garniturku. Dla mnie za to była to smutna opowieść o tym, jak cywilizacja stara się zniszczyć, stłamsić i ostatecznie zabić ludzkiego ducha oraz jego środowisko naturalne. Jest to na pewno oryginalna wersja, kładąca bardziej nacisk na aspekt społeczno-filozoficzny całej historii.

Kostium: 7

3. 2001: Odyseja kosmiczna 1968

Podium otwiera najbardziej doniosły obraz czyli wiekopomne dzieło Stanleya Kubraka "2001: Odyseja kosmiczna". Nie ma sensu streszczać tu fabuły. Ograniczmy się do roli małp czy też w tym przypadku małpoludów. Są one bohaterami filmu w pierwszej jego części. Pamiętam, że oglądając "Odyseję" pierwszy raz jako małe dziecko najbardziej utkwiła mi w pamięci właśnie historia małpiszonów. Wtedy jeszcze nie rozumiałem co autor miał na myśli. Teraz chyba wiem albo mi się tak wydaje. Małpy w "Odysei" przechodzą transformację z bezmyślnych zwierzaków w myślące istoty, zdolne posługiwać się narzędziami. Ich walka o kałużę pozostaje epicką sceną tak samo z resztą jak znamienite przejście od rzuconej w powietrze kości do dryfującego w przestrzeni kosmicznej statku. Ukazany jest tutaj progres jaki przeszliśmy od walk z tapirami do chodzenia po Księżycu.

Kostium: 6

2. PLANETA MAŁP 1968


"Planeta małp" to jedna z najsłynniejszych i najbardziej opłacalnych franczyz Hollywoodu. Ponieważ filmów z tego uniwersum było od groma, ja skupię się tutaj tylko na tym pierwszym, dziewiczym tworze. Był rok 1968 i gdy na ekrany kin wszedł film o jakże znanym dziś tytule, od razu zyskał sobie uznanie zarówno krytyków, jak i widzów. Dziś cieszy się statusem dzieła kultowego. Wystarczy tylko wspomnieć pamiętny cytat Charltona Hestona w scenie, w której to Małpy odkrywają, że ludzie też potrafią mówić. W czasach powstania "Planeta małp" pełniła także rolę społecznego komentarza i kto wie, może robi to do dzisiaj. Przede wszystkim stanowi jednak świetną, działającą na wyobraźnię rozrywkę. Na pewno widać po niej upływ czasu, lecz na pewno nie jest żadną ramotą. Nawet kostiumy małp nadal trzymają fason. "Planeta małp" to zdecydowanie klasyka kina science fiction, a świadczy o tym, chociażby finałowa scena, w której bohater uświadamia sobie, gdzie się cały czas znajdował, na czele z symbolicznym kadrem, który mówi więcej niż tysiąc słów.

Kostium: 6

1. KING KONG 1933


Kiedy myślimy małpa i kino od razu przychodzi do głowy jedna osoba, a mianowicie Andy Serkis. Nie, no żart. Naprawdę mam na myśli King Konga. Należy on do grona jednych z najbardziej rozpoznawalnych potworów w historii film. Potwór to w sumie złe określenie, ponieważ jest to bardziej postać, a poza tym był on monstrum tylko w oczach ludzi. Pierwszy raz zawitał na ekran jeszcze w latach 30. Ten poklatkowy twór do dzisiaj trzyma fason oraz stanowi zacną rozrywkę. Druga odsłona to rok 1976. Pamiętam dobrze, że kiedy przeczytałem w gazecie, że ów film będzie puszczany w telewizji, to czekałem na ten seans cały tydzień. Wtedy obraz ten zrobił na mnie ogromne wrażenie. Dzisiaj efekt nie jest już tak spektakularny, lecz nadal czuję sympatię do tego dzieła. Trzecia odsłona opowieści o King Kongu miała miejsce w 2005. Jej autor Peter Jackson zdał, moim zdaniem egzamin, dostarczając obraz, w którym relacje między postaciami i sceny akcji zostały odpowiednio zbilansowane. Seria nadal jest kontynuowana, przerośnięty goryl włączony został do uniwersum innych wielkich potworów. Kong w klasycznej wersji zawsze był dla mnie historią tragiczną na kilku płaszczyznach. Jego kontakt z ludźmi i ich cywilizacją musiał się źle skończyć. Został wyrwany ze swojego domu i pozbawiony wolności. Jego sympatia do ludzkiej kobiety sprowadziła dalsze kłopoty, a uwieńczeniem jego losu była heroiczna walka oraz smutny koniec. Na szczęście nowe wcielenia Konga zmieniają tę narrację na bardziej optymistyczną. I niech tak zostanie, ponieważ król jest tylko jeden.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Luźne gatki - Alternatywne zakończenie filmu "Śmierć w Wenecji"

Gustav von Aschenbach leży na leżaku plażowym wpatrzony w morską toń. W oddali majaczy zachodzące Słońce oraz sylwetki ludzi skąpanych w jeg...