sobota, 22 stycznia 2022

Filmy na każdą okazję - Dzień Babci i Dzień Dziadka

21 i 22 stycznia obchodzimy święto seniorów, czyli Dzień Babci i Dzień Dziadka. Następują one po sobie więc nie ma sensu dzielenia ich na dwa osobne wpisy. Zresztą film, jaki wybrałem na tę okazję, mówi jednocześnie o babci i dziadku. Obrazem tym jest "Wizyta" z 2015 roku, a więc dość nowa produkcja, za którą odpowiedzialny jest niesławny M. Night Shyamalan. Reżyser ten po obiecującym początku swej kariery popadł potem jakby w niełaskę, głównie widzów. Było to spowodowane kilkoma niezbyt udanymi filmami jak, chociażby "The Happening". Są nawet ludzie, którzy zaczęli kojarzyć Shyamalana z kinowymi klapami i zażenowaniem. "Wizyta" jednak moim przynajmniej zdaniem, zatrzymała ten trend. Nazwanie jej wielkim powrotem artysty jest może na wyrost, ale na pewno obraz ten udowodnił, że Night ma jeszcze coś do zaoferowania i nie złożył broni. "Wizyta" opowiada o dwójce nastolatków, bracie i siostrze. Odwiedzają oni swoich dziadków, by gościć u nich kilka dni. Ponieważ nigdy ich nie widzieli, nie wiedzą tak naprawdę, jak owi starsi ludzie wyglądają. Jak się okazuje, ma to kluczowy wpływ na dalsze wydarzenia.

Cóż można powiedzieć o wizerunku staruszków w dziele Shyamalana? Jest on specyficzny, chociaż również dosyć zgodny z rzeczywistością. Ciężko z nimi nawiązać i utrzymać kontakt. Mają swoje dziwactwa, w tym przypadku odpowiednio przerysowane i doprowadzone do poziomu absurdu. Chociaż w sumie w prawdziwym życiu zdarzają się zapewne jeszcze większe anomalie. Starość to jedna z odwiecznych plag ludzkości. Kiedyś było inaczej, ludzie wcześnie umierali i nie dożywali leciwego wieku. W obecnych czasach rozwój medycyny oraz brak wojen i katastrof doprowadziły do wydłużenia czasu życie człowieka. Problem w tym, że dla wielu ludzi podeszły wiek to okres niezbyt szczęśliwy, zdominowany przez choroby, problemy finansowe czy utarczki z innymi członkami rodziny. Ogólnie dominuje model, w którym w pewnym wieku, właściwie od emerytury, człowiek zaczyna chorować i spędza większość czasu w poczekalniach lekarskich i aptecznych kolejkach. A resztę czasu spędza na opowiadaniu członkom rodziny oraz sąsiadom o swoich schorzeniach. Dziadkowie w filmie Shyamalana są pod tym względem o wiele bardziej ekstrawaganccy. Próbują np. umieścić swoje wnuki wewnątrz pieca albo zakładają im na głowy swoje zużyte pieluchy. Sceny te są o tyle komiczne co także przerażające. Osobiście nie jestem fanem starości, lecz uważam, że na kłopoty wieku starczego pracujemy całe życie. Starość, nie radość - można rzec i od razu przypomina się patent zastosowany w innym filmie "Ucieczka Logana" czyli limit wieku. Wracając do "Wizyty" to wykorzystuje ona kilka sprawdzonych patentów. Przede wszystkim jest to horror, ma zatem straszyć. Robi to głównie, bazując na efekcie nietypowych działań postaci, powoli odkrywanej tajemnicy oraz umiejętnym wykorzystaniu motywu syndromu Capgrasa. Gdy pomyśli się, że nasi bliscy mogą być w istocie kimś zupełnie innym na pewno jest to mało przyjemna, pobudzająca wyobraźnię, perspektywa. "Wizyta" niech służy zatem jako przestroga, ale też i udana rozrywka, w sam raz na święto babci i dziadka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Luźne gatki - Alternatywne zakończenie filmu "Śmierć w Wenecji"

Gustav von Aschenbach leży na leżaku plażowym wpatrzony w morską toń. W oddali majaczy zachodzące Słońce oraz sylwetki ludzi skąpanych w jeg...