czwartek, 11 listopada 2021

Filmy na każdą okazję - Narodowe Święto Niepodległości

Polska kinematografia oferuje wiele produkcji z kręgu tak zwanych filmów patriotycznych. Ma to głównie związek z historią kraju, która obfitowała w wojny, powstania i liczne heroiczne momenty. To pamięć o nich właśnie składa się przecież w dużej mierze na charakter obchodzonego 11 listopada święta. Jeśli zatem idzie o wybranie jakiejś filmowej pozycji na tę okazję to mamy bogactwo wyboru. Pierwsze kilka tytułów, przychodzących na myśl to chociażby "Kanał", "Popioły", "Potop", "Szwadron", "Sól ziemi czarnej" czy "Tryumf Pana Kleksa". Dzieła to stały element programu tv na okazje różnych świąt. Tak przynajmniej było w XVII wieku, gdy byłem jeszcze dzieckiem. Ja jednak na okoliczność Narodowego Święta Niepodległości poleciłbym obraz mniej oczywisty, a mianowicie film "Fucha" z 1983 roku. Na pierwszy rzut oka jest to quasi komediowy relikt czasów PRL-u, czyli coś pokroju dzieł Stanisława Barei, gdzie wyśmiewa się realia epoki poprzez uwydatnienie jej absurdów. Bohaterami filmu Michała Dudziewicza są dwaj "fachowcy" od stawiania nagrobków. Ludzie niemalże z marginesu społecznego, będący odpowiednikiem dzisiejszych meneli. Nieogoleni, ciągle pod mniejszym lub większym wpływem alkoholu, odziani niezmiennie w tę samą "odzież roboczą". Tytułowa "fucha" to zlecenie, jakie owi dwaj bohaterowie dostają od przewodniczącego rady miejskiej pewnego miasteczka. Mają oni odnowić zaniedbany grób inicjatora powstania listopadowego Piotra Wysockiego, który spędził w owej miejscowości część swego życia. Fachowcy skuszeni pokaźnym honorarium zgadzają się wykonać tę "robotę na boku". Jak się jednak ostatecznie okazuje, przewodniczący ów jest tak naprawdę zwykłym nauczycielem w miejscowej szkole, a całą kwotę naprawy pokrył z własnej kieszeni. Ewidentnie zmieszani, lecz zarazem poruszeni kamieniarze decydują się oddać połowę pieniędzy za wykonaną pracę, doceniając w ten sposób obywatelską postawę belfra. Ważnym elementem jest tutaj symboliczny pocałunek, jaki nauczyciel składa na szabli Wysockiego. Ten wymowny, patriotyczny, pełen szacunku i oddania gest jest wiarygodny, ponieważ ma miejsce nie podczas jakichś hucznych uroczystości przy dźwięku fanfar, lecz na zapomnianym przez świat, starym cmentarzu pod osłoną szaroburego nieba, z dala od ludzkich oczu.

"Fucha" to i być może najbardziej propolski film w historii z jakim się zetknąłem o zdecydowanie pozytywnym wydźwięku. Wymowa filmu jest dla mnie jasna i dlatego też ośmielam się go polecić chętnym widzom. Ukazuje tkwiącą w ludziach godność i szlachetność. Udowadnia, że cechy te można odnaleźć nawet na samym dnie hierarchii społecznej, u ludzi zdawałoby się pozbawionych wszelkich wyższych uczuć, których życie przypomina wegetację i nie ma nic wspólnego z wielkimi ideami i hasłami tego świata. Dodatkowo obraz definiuje w moim odczuciu to, czym w istocie jest przywiązanie do ojczyzny, a mianowicie czymś osobistym i przeżywanym w zaciszu własnego serca.

Jeśli chodzi o warstwę, że tak powiem, techniczną, to "Fucha" stoi przede wszystkim aktorstwem. Niezapomniane i autentyczne kreacje stworzyli tutaj Marian Kociniak, Jerzy Bończak, Bogdan Baer i Ludwik Benoit.

"Fucha" zawiera oprócz tego także ikoniczną scenę picia wódki, ale to jest temat na osobny wpis na blogu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Luźne gatki - Alternatywne zakończenie filmu "Śmierć w Wenecji"

Gustav von Aschenbach leży na leżaku plażowym wpatrzony w morską toń. W oddali majaczy zachodzące Słońce oraz sylwetki ludzi skąpanych w jeg...