piątek, 10 marca 2023

Filmy na każdą okazję - Dzień Mężczyzn

Mężczyzna też jest człowiekiem. I też zasługuje na swoje święto. Przypada ono na 10 dzień marca. Jest to mniej znane święto od dnia Samicy, więc tym bardziej zasługuje na uwagę. W sumie nie wiadomo po co to święto istnieje i jak powstało. Mężczyźni jak wiadomo i tak nie mają uczuć więc dla nich to obojętne, czy ktoś o nich pamięta. Nie zależy im wcale na tych skarpetach, krawatach czy spinkach do mankietu, które dostają jako prezenty. Mężczyzna jest twardy, a pod spodem owłosiony. Ma cielisty kolor skóry. Na ogół ma parę oczu i uszu. Ponieważ mężczyzn jest sporo, znaleźli oni również miejsce na srebrnym ekranie. Wybór jest ogromny, a kryteria różnorakie. Ja chciałem się skupić na obrazie z 1973 roku o tytule "Strach na wróble". Nie jest to oczywiście film o żadnym strachu na wróble, a o specyficznej znajomości dwóch ludzi. Jeden był marynarzem, drugi to były więzień. Razem podróżują przez kraj, każdy z innym celem podróży w głowie. Cel ten jednak nie jest tutaj ważny, a sama droga. Doświadczenie to bowiem zbliża ich do siebie. Między mężczyznami rodzi się rodzaj silnej więzi. Ma ona braterski charakter. Dzielą razem swoją niedolę, chwile wesołe i dobre, jak i te trudne i złe. Jeden wnosi do tej relacji dystans i poczucie humoru, drugi bezpośredniość oraz tężyznę fizyczną. Każdy na swój sposób stanowi wsparcie dla drugiego.

"Strach na wróble" pochodzi ze złotego dla dramatów obyczajowych okresu. Początek lat 70. to czas, w którym twórcy filmowi zza Atlantyku skupili się na prostym człowieku i jego rozterkach życiowych. Powstałe wówczas produkcje poruszają uniwersalne problemy, które były aktualne wtedy, są teraz, jak i zapewne będą w przyszłości. A potem przyszedł Spielberg ze swoimi blockbusterami i wszystkich zaorał. Prędzej czy później musiało to nastąpić. Pozostaje nam cieszyć się tym, co zostało po tamtych czasach. "Strach na wróble" to trochę takie publiczne pranie brudów niczym we włoskim neorealizmie. Nikt tutaj nic nie upiększa, nie tuszuje niedoskonałości. Życie pokazane jest w sposób surowy, razem z cieniami i blaskami, jakie ze sobą niesie. Górnolotnie mówiąc, jest to kino z misją. Biorąc pod uwagę nienaganne, pozbawione niepotrzebnego blichtru, wykonanie na czele z grą aktorską Ala Pacińskiego i Człowieka-Haka, "Strach na wróble" będąc świetnym przykładem buddy movie idealnie nadaje się do świętowania Dnia Mężczyzny jako czasu, w którym liczy się lojalność i prostota. Prostata też.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Luźne gatki - Alternatywne zakończenie filmu "Śmierć w Wenecji"

Gustav von Aschenbach leży na leżaku plażowym wpatrzony w morską toń. W oddali majaczy zachodzące Słońce oraz sylwetki ludzi skąpanych w jeg...