Czasami człowiek, a konkretnie mężczyzna musi, inaczej się udusi. Są takie chwile w życiu, że jakaś kobieta zawróci nam w głowie. Wtedy ciągle o niej myślimy, kombinując jak być z nią. Nawet jeśli ma ona już partnera, to nas nie powstrzymuje od snucia planów, jak się go pozbyć i jak mieć ją tylko dla siebie. Nawet jeśli miałoby to się wiązać z użyciem przemocy, czy przejściem na ciemną stronę. To jest iście potworne zachowanie. W pełni zasługuje na znalezienie się w moim zestawieniu. Sytuację taką ukazuje brytyjski film sci-fi "Saturn 3". W nim to mamy pewną parkę na stacji kosmicznej w postaci Farah Fawcett i wiekowego Kirka Douglasa. Pewnego razu odwiedza ich Harvey Keitel, któremu szybko wpada w oko Farah. Postanawia ją zdobyć, ale nie tak po prostu, lecz przy pomocy specjalne skonstruowanego przez siebie robota nazywanego Hector. Ta maszkara jest bezduszna i w ogóle przerażająca. Co gorsza, Harveyowi udaje się wgrać swoją osobowość do maszyny i się z nią połączyć, dzięki czemu staje się ona jeszcze bardziej niebezpieczna. Mamy tutaj zatem do czynienia nie tylko z wątkiem złego robota, ale także transhumanizmu. Co dodaje całości tylko intrygującego sznytu. Hector po fuzji z Harveyem staje się niegrzeczny. Można by powiedzieć zły robot, parafrazując słowa właścicieli psów. Łącząc się z ludzkim umysłem, maszyna zyskuje duszę. Wiąże się to zarazem z nową umiejętnością, a mianowicie grzeszeniem. Czyż nie pożąda on bowiem żony brata swego? Jasne, że tak. Czyni go to więc podwójnym, a nawet potrójnym grzesznikiem. Winny jest także przewinieniu cudzołóstwa oraz chęci mordu. Czy tak będzie wyglądał za kilkanaście lub kilkadziesiąt lat transhumanizm? Czy wraz z nowymi ciałami pozbędziemy się starych żądz? Czas pokaże.
wtorek, 21 października 2025
wtorek, 14 października 2025
Filmy na każdą okazję - Święto Drzewa
Hamadriady to postacie występujące w mitologii greckiej. Były to istoty nimfopodobne, których cechą charakterystyczną było to, że pełniły funkcje opiekunek drzew. Razem z nimi się rodziły i razem umierały, będąc nierozerwalnie związane z tymi przedstawicielami flory. Świat kina rzadko sięgał po owe mity, ale i w nim uda się znaleźć jakiś odpowiednik. Na pierwszą myśl przychodzi tu amerykański horror z 1990 "Strażnik" w reżyserii Williama Friedkina. A że 10 października obchodzone było w Polsce Święto Drzewa, to jest to dobra okazja, by wspomnieć to dzieło. Dotyczy ono drzew i ogólnie destrukcyjnych sił natury. To im właśnie oddaje hołd pewna niania w przebraniu, która krąży po okolicy i szuka rodzin z niemowlakami. Ma niecny plan. Zatrudnia się jako opiekunka do dzieci, szybko zdobywając sobie zaufanie i przychylność rodziców. Staje się niejako kolejnym członkiem familii. Takim na doczepkę, trzecim kołem u wozu. Tak jest też w przypadku państwa Sterling, którzy właśnie sprowadzili się do Los Angeles. Urodziło im się dziecko i postanowili zatrudnić nianię, żeby samemu nie musieć się nim zajmować. Wybór pada na nieco tajemniczą, ale też i ponętną Camillę z Anglii. Kobieta bardzo angażuje się w opiekę nad małym Jake'em. Do tego stopnia, że nawet bierze z nim kąpiele na golasa, perfidnie frustrując przy tym pana Sterlinga. Jak się jednak okazuje wszystko to tylko pozory. Camilla jest w istocie leśną nimfą, która chce złożyć syna swoich pracodawców w ofierze jakiemuś drzewu. Ma takie jedno upatrzone, niedaleko w krzakach. Chadza tam nocami i się pod nim wyleguje nago. Ono w zamian zapewnia jej ochronę także przy pomocy małej watahy wilków. Film nie spotkał się z pozytywnym odzewem zarówno krytyków, jak i widowni. Jest uważany za jedno z mniej udanych dzieł Friedkina, być może przez jakąś taką dziwną, momentami niezręczną atmosferę. Część scen, które miały straszyć lub po prostu robić wrażenie, jest trochę krindżowych i może budzić śmiech, ale mimo to mnie ten cały bałagan jakoś spasował. Być może to kwestia nietypowego antagonisty i jej motywacji w postaci przyrodniczego kultu albo spodobała mi się wymalowana na zielono Jenny Seagrove. Coś mnie, tak czy owak, w tym obrazie urzekło, podobnie jak w paru innych mniej cenionych produkcjach reżysera. Ważne jest to, że udało mu się stworzyć na ekranie jakiś trudny do określenia, baśniowy wręcz, klimat. "Strażnik" może także budzić skojarzenia z żywym folklorem, którym się nomen omen żywo interesuję, więc to także mogło wpłynąć na moją ocenę. Ogólnie dziwię się rodzicom, którzy oddają ot tak swoje dzieci w ręce bądź co bądź obcych ludzi. Nie wiadomo przecież nigdy, na kogo można trafić. Tak robią jednak chyba tylko jacyś bogacze, którzy bardziej skupieni są na robieniu kariery niż na wychowaniu własnych dzieci. Film może służyć zatem jako przestroga przed tym, by nie ufać atrakcyjnym Angielkom, ponieważ jest szansa, iż są one w rzeczywistości postaciami z greckiej mitologii.
wtorek, 7 października 2025
Filmy na każdą okazję - Światowy Dzień Zwierząt
4 października obchodzone bywa szczególne święto, a mianowicie dzień zwierząt. To wtedy stworzenia wszelkiej maści zbierają się w kupę i idą na ludzi. Robią to w ramach zemsty za ludzkie przewiny. Nie, no naprawdę tak nie jest, bo zwierzęta nie mają takiej świadomości. Aż strach pomyśleć co by było, gdyby miały. Gdyby wiedziały, co się dzieje na około. I jak systematycznie są niszczone przez ród człowieczy. Wtedy zapewne dostałaby depresji albo wznieciłby jakąś rewolucję przeciw nam. Co gorsza, powstałyby zwierzęce ruchy społeczne typu Me Moo albo Animal Lives Matter. Przedstawiciele fauny ruszyliby na miasto, zaczęli protestować, niszczyć i plądrować witryny sklepowe. Część z nich np. dziki już to praktykuje, ale z innych pobudek. Fantazje tego typu są nierealne, ale świat kina próbował już niejeden raz ukazać, jak mogłoby to wyglądać. Zwłaszcza lata 70. to okres, w którym królował nurt animal attack, czyli filmów o atakach zwierząt na ludzi. Na ogół dany film był poświęcony jednemu gatunkowi. Istnieje jednak film, w którym wszystkie stworzenia postanowiły nas zaatakować. Jest nim "Day of the Animals" z 1977 roku. W nim to pod wpływem kosmicznego promieniowania zwierzęta zaczęły rzucać się na biwakowiczów. Ostatecznie wszystkie pomarły z jakiegoś powodu, ale wcześniej, co się pozabijały to ich. Film jest dosyć nudny, mało krwawy, ale można go docenić za prace ze zwierzakami i sceny z ich udziałem. No i przede wszystkim w pamięci pozostaje półnagi Leslie Nielsen jako przemocowiec i gwałciciel, który walczy na gołe klaty z niedźwiedziem.
poniedziałek, 29 września 2025
Filmy na każdą okazję - Międzynarodowy Dzień Pokoju
Pokój na świecie. O tym wszyscy od lat marzą, w wielu dziełach popkultury. Jest on stawiany na piedestale, jako najdoskonalsza forma dobra. To do niego powinniśmy wspólnymi siłami dążyć na czele z super bohaterami. Za niego ludzie walczyli i ginęli. Dnia 21 września obchodzimy światowy dzień pokoju i warto sobie przy tej okazji uświadomić, jak wielką jest on ściemą. To znaczy ten pokój. Bo tak naprawdę nikomu na nim nie zależy i nie jest on na rękę grupom trzymającym władzę. Jest to ciężki temat dlatego trudno sobie strzępić na niego ryja. Ja proponuję potraktować temat dosłownie, a mianowicie polecić film o prawdziwym pokoju. Czyli pomieszczeniu w domu. W takim właśnie pokoju przetrzymywana była bohaterka obrazu "Pokój" z 2015 roku. Jak nakazuje stara amerykańska tradycja, została ona porwana za młodu i więziona do czasu uzyskania dorosłości. Po drodze zaszła ze swym kidnaperem w ciążę. Po latach wykorzystała ten fakt do ucieczki. To właśnie Bogu ducha winny synek był stanie wymknąć się spod kontroli oprawcy i wezwać pomoc. "Pokój" to dzieło doprawdy poruszające. Budzi wiele emocji, ale przede wszystkim gniew na całą sytuację. Takie ograniczenie wolności to bowiem jedno z bardziej podłych przestępstw. Siła produkcji tkwi w prostocie. Nie ma tu zbytniego dramatyzowania, a jest quasi dokumentalny zapis sytuacji. Wydarzenia są ukazane w sposób płynny i jednocześnie trzymający w napięciu. Spore brawa należą się tutaj odtwórcy roli chłopca, który mimo bardzo młodego wieku wykazał się sporą naturalnością oraz autentycznością. Tytułowy "pokój" potrafi być prawdziwym więzieniem i co ciekawe często dzieje się tak na życzenie własne pewnych jednostek. Znam to poniekąd z autopsji. Osoby te boją się wychodzić na dwór, najchętniej siedziałyby w czterech ścianach, bo tylko tam czują się bezpiecznie. Więc człowieku nie skazuj się na izolację i jak to mawiał miś Uszatek, wyjdź do ludzi.
wtorek, 16 września 2025
Potwór XXIV - Il Mostro
Czas na nieco dosłowności. Bo i po co daleko szukać. Skoro zajmujemy się potworami, to czemu nie napisać o filmie, który zatytułowany jest po prostu "Potwór". Mam tu na myśli włoską produkcję z 1994 roku z Roberto Benignim w głównej roli. Roberto Benigni to znany zgrywus, który raz tylko w karierze został potraktowany poważnie. Popularność przyniosły mu jednak głównie komedie, operujące humorem tyleż niemądrym co skutecznym. Najlepszym tego przykładem jest właśnie "Il Mostro". Za tytułowego potwora przez pomyłkę wzięty właśnie zostaje bohater grany przez Włocha. Jest to niezwykle groźny, seksualny drapieżnik. Bohater o imieniu Loris jest całkowitą jego przeciwnością. Nie realizuje swoich fantazji. Ba, prawie nawet ich nie miewa. Film to zatem klasyczny przykład komedii pomyłek. Zawiera jedną z bardziej dla mnie pamiętnych sekwencji, która sprawiła, że głośno się śmiałem. Loris jest stale monitorowany i śledzony przez policję, a każda jego czynność jest błędnie interpretowana jako akty lubieżne. Obraz zawiera także wiele innych gagów, wiele z nich na granicy poprawności politycznej. Jest to jednak produkcja już leciwa, więc nie powinno to nikogo dziwić. Nie wiem, jak to było kiedyś, ale obecnie łatwo jest zostać posądzonym o bycie seksualnym drapieżnikiem. Wystarczy przejść się parkiem bez ubrania. Ta z pozoru niewinna czynność może zostać źle zinterpretowana i kłopot gotowy. Podobnie ma się rzecz z bohaterem "Potwora". Ten niegroźny pechowiec posądzony został o bycie natrętem i stalkerem, który wspina się po balkonach, by zaglądać kobietom pod spódnicę. Ponieważ robi to w sposób wielce zapalczywy, tym bardziej władze biorą go za niewyżytego zboczeńca. Owa neurotyczność typowa dla Benigniego dodaje właśnie postaci wiarygodności dewianta. Dlatego warto zawsze trzymać fason i zachować zimną krew w każdej sytuacji. Potwór z "Potwora" jest właściwie niegroźny. Jest zwykłym obywatelem, zjadaczem chleba, na którego po prostu uwzięła się władza. Można go więc postrzegać jako bohatera tragicznego. Jest to tak bardzo charakterystyczny dla europejskiej komedii motyw pechowca, któremu niewiele się udaje. Na szczęście jednak na koniec czeka na niego pozytywne zakończenie, co również jest ukłonem w stronę klasycznych komedii.
wtorek, 26 sierpnia 2025
Potwór XXIII - Brzydkie pisklątko
Ponoć Finowie to najszczęśliwszy naród na świecie. Tak wykazują badania. I to mimo tego, że zdarzają się tam też samobójstwa. To taki paradoks. Za potwierdzenie tezy o szczęściu posłużyć może pewien rodzinny vlog prowadzony przez matkę rodzicielkę. Vlog jest uroczy i przedstawia równie urocze życie familii. Oprócz matki-wariatki składają się na nią ojciec-pantofel, synek-skurwisynek oraz jedyna zdaje się normalna w tym towarzystwie córka, dwunastoletnia Tinja. Znajduje ona razu pewnego jajko, które zaczyna wysiadywać. Wkrótce wykluwa się z niego pisklę, które jest hybrydą ptaka i człowieka. Z czasem zaczyna ono ewoluować w coś, co niebezpiecznie przypomina samą Tinję. Tak pokrótce przedstawia się fabuła "Pisklęcia", fińskiego horroru z 2022 roku. Nie jest to jednak typowy straszak oparty na jump scare'ach. Jest to raczej psychologiczne studium rodzinnych kwasów i niewłaściwego wychowania, które skutkuje wielką traumą. Jest to też obraz o dojrzewaniu, specyficzny coming of age, w którym poddawana stresowi młoda osoba, odreagowuje zarówno przemocą, jak i autodestrukcją. Biedne dziecko przechodzi symboliczną metamorfozę, by uwolnić swoją brutalność, udowadniając matce, że życie składa się także z mrocznych momentów i porażek.
wtorek, 8 lipca 2025
Potwór XXII - Kurgan
Odwiecznym marzeniem człowieka jest bycie nieśmiertelnym. Przynajmniej części ludzi, bo nie każdy chyba by chciał żyć wiecznie. Ogólnie jednak się przyjęło, że to coś fajnego i warto wiele zrobić, by taki stan osiągnąć, nawet jeśli działania te są moralnie wątpliwe. Także wielu kinowych złoczyńców za swój cel obrało zdobycie nieśmiertelności, czy to poprzez zdobycie jakiegoś artefaktu, czy wykonanie rytuału. Jest jednak też i taki schwarzcharakter, który nie musiał nic robić, żeby nie umierać. Należał bowiem do rodu tak zwanych Nieśmiertelnych i zwał się Kurgan. Postać ta to główny przeciwnik Connora McLeoda, czyli głównego bohatera dzieła "Nieśmiertelny" z 1986 roku. Film ten stał się szybko hitem i do dzisiaj posiada liczną rzeszę fanów. Jest też jednym z ciekawszych dokonań dekady, jeśli idzie o kino spod znaku fantasy łamane przez przygodę. Jeśli dodamy do tego pamiętną ścieżkę dźwiękową grupy Queen, niezłe efekty specjalne oraz niesamowity klimat to otrzymamy zaprawdę dzieło zacne. Jego największą zaletą jest jednak aktorstwo. Bardzo dobrze dobrana obsada sprawia, że postacie są wyraziste i zapadają w pamięć. Jedną z nich jest właśnie Kurgan, w którego wcielił się Clancy Brown. Antagonista ów budził strach już samym wyglądem. Był duży i szeroki, a uzbrojony w długaśny miecz oraz pancerz ze zwierzęcych kości, sprawiał jeszcze bardziej imponujące wrażenie. Gdy dodamy do tego fakt, że był nieśmiertelny to mamy naprawdę godnego przeciwnika dla każdego. Tym bardziej że sam pozbawił życia wielu innych nieśmiertelnych, przejmując ich moc. Był zatem wielce niebezpiecznym i wzbogaconym o doświadczenia przeciwników wrogiem. Brak śmiertelności może mieć różny wpływ na ludzi. W McLeodzie wyzwalała skromność. U Kurgana za to sprawiała, że czuł się on jak Bóg. Jego buta objawiała się brakiem szacunku do zwykłych śmiertelników. Jest to dobrze widoczne w scenie, w której porywa oblubienicę bohatera i zabiera ją na przejażdżkę po chodnikach miasta, rozbijając przechodniów niczym kręgle. Jest to w pewien sposób imponujący brak odpowiedzialności i kusząca wizja całkowitego pozbawienia skrupułów. Kurgan, mimo że ostatecznie poległ, zapisał się na trwałe w poczet ekranowych villian'ów i do dzisiaj może być stawiany za wzór zwyrodnialstwa.
Potwór XXV - Hector
Czasami człowiek, a konkretnie mężczyzna musi, inaczej się udusi. Są takie chwile w życiu, że jakaś kobieta zawróci nam w głowie. Wtedy ciąg...
-
Dzieci kochają nieskrępowaną przemoc, wygłupy, niszczyć nowe rzeczy, sprawdzać cierpliwość dorosłych, eksperymentować z używkami i bardzo lu...
-
Dzień Pustej Klasy, który obchodzimy w tym roku 13 czerwca, to święto zainaugurowane w 12 roku przez grupę bużumburskich dewiantów, które ma...
-
Ojciec to bardzo ważna i niedoceniana figura w życiu każdego człowieka. Jest wzorem zarówno dla chłopców, jak i dziewczynek. Jeśli go zabrak...







