wtorek, 25 marca 2025

Luźne gatki - Osły, które dowiozły

Osioł, jaki jest, każdy widzi. Właściwie to koń, ale osioł w sumie też. Czy osły są zatem dyskryminowane? Częściowo tak. Jednak w świecie kina doczekały się paru wartych odnotowania wspomnień. Ba, istnieją całe filmy im poświęcone. Zwierzęta te odgrywały w nich kluczową rolę, chociaż na ogół w formie symbolu. Osioł to charakterystyczna kreatura. Ma krótkie nóżki, wielkie oczy i jeszcze większe uszy. Siedzącego osła można czasem pomylić z zającem. Od tyłu. Lepiej jednak tego nie robić. Osły mają różne rozmiary, ale na ogół nie są ogromne. Mimo to niektórzy próbują ich dosiadać. Oprócz tego funkcją osła jest przede wszystkim targanie na grzbiecie za ludzi jakichś szpargałów. Ten niewesoły los szczególnie zdaje się inspirować twórców filmowych.

Najsłynniejszym chyba osłem w świecie kina przez lata był Baltazar, czyli bohater filmu Roberta Bressona "Na los szczęścia, Baltazarze!". Film jest bardzo sławny, ponieważ sam reżyser zdobył sporą sławę. Jego filozofia opierała się na wykorzystaniu naturszczyków, którzy mieli być gwarancja naturalności oraz autentyczności. Często nie umieli oni w ogóle grać i zachowywali się przed kamerą dość drętwo. "Na los szczęścia, Baltazarze!" nie opowiada w istocie o ośle tylko o ludziach i ich trudnym łosiem zwierzę służy tu tylko za symbol sponiewierana. Obecnie kino to jest mocno archaiczne a dla współczesnego widza wręcz niestrawne. Co innego "Shrek". Ta hitowa komedia również zawiera osła i obecnie jest to chyba najbardziej rozpoznawalnych kinowy osioł. Zarówno w Polsce, jak i na świecie. To zasługa głównie świetnie dobranego dubbingu. Osobiście nie byłem nigdy wielkim fanem "Shreka", odbierając go jako rozrywkę dla normików, ale trudno o nim nie wspomnieć w przypadku wywodu o osłach. Inną animacją, której bohaterem jest ten czworonóg, jest mało znany pakistański "Donkey King". Obraz ten nie cieszy się uznaniem publiki, lecz moim zdaniem niesłusznie. Zawiera bowiem niejeden udany komiczny element. Poza tym trzeba czasem powspierać kogoś innego, a nie ciągle tę Amerykę. Produkcja opowiada o ośle, który został marionetką w rękach polityków, ale sobie poradził. Jest to zatem swego rodzaju satyra na naszą rzeczywistość okraszona pozytywnym morałem.

W świecie filmowych osłów mamy też polski akcent. To całkiem nowy, bo pochodzący z 2022 roku film "Io" w reżyserii Jerzego Skolimowskiego. Bywa on określany mianem rodzimej odpowiedzi na "Na los szczęścia, Baltazarze!". Rychło w czas. W filmie tym osioł wciela się w tak zwany towar przechodni. Zmienia bowiem co rusz właścicieli. Jest to w zasadzie film drogi, w którym losy zwierzęcia powiązane są z ludzkimi bohaterami. I tym, i tym się nie wiedzie. Można także odnaleźć w produkcji wątki proekologiczne. Ogólnie jednak obraz ten nie jest przeznaczony dla szerszej publiki przez swój symbolizm i metafizyczność. Innym filmem, o jakim wypada wspomnieć, jest bułgarska "Oślica" z 2021 roku. Nie wiedziałem nawet, że w Bułgarii ktoś jeszcze kręci filmy. Okazuje się, że jednak tak. "Oślica" to wprawdzie dzieło krótkometrażowe, lecz konkretne. Opowiada o pewnym emerycie żyjącym na wsi, który jest blisko związany swoją oślicą. Dzięki niej nie czuje się nie tak samotny. Od razu przypomina mi się historia z 1994 roku, gdy świat obiegła wiadomość, iż pewien Bułgar nazwał swojego osła Stoiczkow na cześć słynnego Bułgara, by kilka lat potem go zastrzelić. Tutaj nie ma takich drastycznych wydarzeń, chociaż całość kończy się zgonem bohatera po tym, jak zmuszony jest sprzedać zwierzaka. Obraz tym samym ukazuje, jak wielką moc ma siła przyzwyczajenia, która potrafi trzymać ludzi przy życiu przez lata.

Mało kto wie, ale w kinie istnieją także złowrogie osły. Tak zwane osły apokalipsy. Z takimi mamy do czynienia w filmie tytuł. Ten niskobudżetowy horror opowiada o pewnej masakrze grupy przyjaciół na pustyni. Zanim jednak do niej dochodzi, drogę zagradzają im właśnie osły, które się patrzą. Jest to dziwny moment i swoisty zły omen będący zapowiedzią przyszłych mrocznych wydarzeń. Na koniec zostawiłem najlepszy moim zdaniem obraz z udziałem osła, a mianowicie jugosłowiański dokument z 1977 roku "Oglav". Z tego, co wiem, słowo to oznacza uprząż i rzeczywiście odgrywa ona w nim znaczącą rolę. Bohaterem 10-minutowego filmu jest pewien osioł, którego jedynym zadaniem jest chodzenie cały dzień w kółko. I to w zasadzie cała fabuła. Osioł chodzi, słońce grzeje, osioł ma na wyciągnięcie kopyta wodę ze studni, ale nie może się sam napić. Na koniec ląduje na kamienistej wyspie otoczony wodą, której też nie może się napić. Film można odczytywać jako metaforę życia, w którym jesteśmy niczym niewolnicy na galerze. Wokół nas dobrobyt, ale my nie możemy z niego korzystać. Ludzie są niczym ten osioł zakuty w dyby, zmuszeni do wykonywania bezsensownej pracy jak w jakimś piekielnym kieracie.

Luźne gatki - Osły, które dowiozły

Osioł, jaki jest, każdy widzi. Właściwie to koń, ale osioł w sumie też. Czy osły są zatem dyskryminowane? Częściowo tak. Jednak w świecie ki...